POCZTÓWKA Z WAKACJI. DĘBKI 2015
Po dłuższej wakacyjnej przerwie D Z I E Ń D O B R Y ! Będzie zaskoczenie bo tym razem pocztówka z bardzo bliska acz muszę powiedzieć, że trochę czasu zajęła droga z Warszawy nad polskie morze chociaż udało nam się uniknąć karamboli, postojów i kolejek przy bramkach. Poza tym ja nigdy nie narzekam w samochodzie mam czas w końcu na słuchanie płyt, śpiewanie piosenek z dziewczynkami i wysłuchiwanie dziwnych, czasami bardzo dziwnych historii ( też tak macie? ) . To była iście „dziewczyńska” wyprawa, na totalnym luzie i bez żadnych planów. Nic nie musieć, chodzić spać o której się chce, wstawać leniwie bez pośpiechu, powłóczyć się, zjeść lody i oczywiście gofry z wielką bitą śmietaną, spalić nos i poganiać się z wiatrem, ha a większość moich znajomych powiedziała, że spakuję się po jednym dniu i zwieje gdziekolwiek byle dalej, dalej od nadmorskich deptaków. Nie dość, że nie zwiałam to jeszcze wypoczęłam i wróciłam bardzo ale to bardzo zadowolona, opalona ze słonecznymi pasemkami we włosach. Podobało mi się i wszystkim sceptykom napiszę tak, pierwszego dnia zbladłam jak zobaczyłam ilość ludzi na plaży, te parawany ok, pomyślałam „co ja tu robię? ” ale bez przesady znalazłyśmy dla siebie wolna przestrzeń, gdzie… ? No oczywiście przy samych ratownikach. I tak dziewczyny były najlepiej strzeżonymi dzieciakami na plaży, ja miałam chwilę ciszy i spokoju, całkiem fajne widoki i odrobinę prywatności w plażowaniu. W czasie następnych dni było już tylko lepiej. Wiatr, bryza i szybko płynące chmury przyczyniły się do opustoszenia plaż i zrobiło się bardzo ale to bardzo przyjemnie. Miałyśmy sporo szczęścia bo rzeczywiście padało tylko jeden dzień przez pół dnia, poza tym żadna z nas nie jest taka do leżenia i smażenia wręcz przeciwnie i Polka i Bianka i Ja lubimy zmiany i wielką niewiadomą. Ale to wszystko tak naprawdę nie jest istotne, najważniejsze że od rana do nocy byłyśmy razem bez tego codziennego pośpiechu, bez obowiązków, zegara wyznaczającego nasze tempo życia , od – do to wszystko pozostawiłyśmy w Warszawie. Trochę z żalem ale z ciekawością przyglądałam się samodzielności moich dziewczyn, ze zdziwieniem i z niedowierzeniem odkrywałam opiekuńczość Bianki do młodszych dzieci, wspólne zainteresowanie kurami z 5 letnim Tomkiem i ich ranne i nocne wyprawy do kurnika po świeże jajka, ba… mycie i układanie do snu każdą kurę i ich małe tajemnice. U Polki zaś z uśmiechem przyjmowałam 100% małej kobiety, jej dbałość o estetykę naszych ubrań, jest nieprawdopodobną kolorystką i małą diablicą, która potrafi doprowadzić do szału a później tak mocno przytulić… . Wszystkie robiłyśmy zdjęcia, chociaż ja w tym roku dużo mniej niż zwykle i w kompletnie innym klimacie, inspirując się swoimi wspomnieniami z wakacji mojego dzieciństwa, utrwalonymi na czarno – białej kliszy. Muszę powiedzieć, że kolorowa fotografia jest cudowna, przedłuża smaki, zapachy ale to zdjęcia czarno – białe nas zatrzymują dłużej w poszukiwaniu tych dawnych chwil, wspomnień. Proszę wrócić do tego spróbować i zapisać wakacje 2015 w B&W. Uściski.
Zdjęcia: Agnieszka Kwiatkowska
[ad name=”Responsive”]