BLIŻEJ „GWIAZD”
Widziałam z dwa może 3 odcinki, ale to kompletnie nie moja bajka stylistyczna nawet gdy spojrzeć na ten program z dystansem to trudno mi zrozumieć, że dwie wystrzałowe babki z całym sztabem osób dbających o ich wygląd a i one same głównie życie spędzające na tym, żeby dobrze wyglądać wszak od tego zależy ich praca i płaca mówią zabieganym, zapracowanym i „żyjącym na pełnych obrotach” kobietom co mają robić, zmienić i jak się ubrać żeby poczuły się lepiej w we własnej skórze. A te kobiety, MY mamy cały świat na głowie łącznie z tym, że rano gdy jeszcze nic nie widzą na oczy muszą wytłumaczyć dzieciom dlaczego mają założyc te rajtuzy a nie inne :):). Co taka Trinny może wiedzieć na ten temat :):) ? Ale, ale zostawmy przebieranki i fatałaszki a zobaczmy mieszkanie jednej z bohaterek programu bo muszę powiedzieć że w tym przypadku zostałam zaskoczona niesamowicie pozytywnie! Trinny mieszka w jednej z najmodniejszych dzielnic Londynu, Notting Hill w 120 metrowym mieszkaniu. Jest to mieszanka klasycznego stylu angielskiego z glamour ale i nie zabrakło tu trochę egzotyki w dodatkach. Urzeka kobiecość, miekkość ilośc światła, pięknie dobrane obrazy, oczywiście czuć że wiele rozwiązań to praca architekta. Np. w kuchni, która praktycznie jest w piwnicy zrobione przeszklony sufit dzięki czemu kuchnia wydaje się być większa i bardzo dobrze doświetlona. Bibeloty, które zwykle omijam z daleka w tym przypadku stanowią absolutny punkt dodatni tego wnętrza i jak bardzo pasują do charakteru i wyglądu Trinny, jest to smaczne i chociaż naprawdę w takiej mieszance można zapędzić się w kozi róg w tym przypadku myślę, że nie tylko ja chętnie wpadłabym na popołudniową herbatkę.
No jak się ma takie buty to szafka w salonie i to lekko uchylona jest niczym galeria z dziełami sztuki.
Zdjęcia: Femina
[ad name=”Responsive”]