Nie moje ale „moje kuchnie”

Co mnie podkusiło, ze się zgodziłam na zamknięte szafki wiszące, nigdy takich nie miałam i za takimi nie tęskniłam. Strona praktyczna, nie sadze bo akurat to zawsze jest u mnie na ostatnim miejscu, więc co? ? o to jest pytanie? O ile w różnych częściach mieszkania poprzestawiane rzeczy tworzące nieład działają na mnie deprymująco o tyle w kuchni, pozostawione talerze na blacie (brak na nie miejsca w szafkach), filiżanki czekające na umycie czy solniczka z pieprzniczką stojące w uścisku mają na mnie wpływ rozluźniający a do tego jeszcze zioła w doniczkach zadzierające „głowy” wysoko, nie no wszystko gra ! No to miłego dnia!
Not mine but „my kitchen”I tempted that I agreed to have the closed cupboards which I never had and I never missed them much. The practicalities, I do not think so, just because it is always on last place at my list, so what? That is the question? But there is one advantage of this situation, colorful knobs, which I love, and never have too much of them. While in various parts of the housing rearranged things creating a mess have depressing effect on me so much in the kitchen, plates left on the counter (no place in the cupboard), cups waitng to be washed and salt and pepper in the embraces have relaxing impact on me and the herbs in pots still craning their „heads” high, everything is alright! Well have a nice day!




Zdjęcia: Bolig, Tia Borgsmidt, Country Living, www.juliasvitadrommar.blogspot.com, Lars Ranek