W pracowni
Tym razem pracownia malarki Shany Van den Berg. Z przyjemnością patrzę na ten nieład na stole a jednocześnie zastanawiam się nad cudownymi sklepikami w Paryżu, w których były tylko np. niezliczone ilości stempli na różne okazje i różnej wielkości. Mini sklepiki, jaśniutkie, przejrzyste, pachnące drewnem. W ogóle wyjazd ten był pod znakiem sklepów o bliżej nieokreślonym asortymencie ale za to tak cudnych i z pomysłem o wystawach nieprawdopodobnie pięknych, że trudno było przestać się gapić I odejść. A swoją drogą jak to jest ze w pracowniach malarski bałagan, kurz i plamy nie stanowią problemu a wręcz przeciwnie wpisują się w konwencje i tworzą nieoderwalną całość. Dzień dobry ☺
In the workshop This time studio of a painter Shany van den Berg. I am happy to look at the mess on the table while I am thinking about the wonderful shops in Paris, in which there were only stamps on countless occasions and different sizes. Mini-shops, bright transparent, fragrant like wood. In general, the trip was under the sign of shops of unspecified range but so cute and with the idea and with incredibly beautiful windows exhibitions that it was difficult to stop staring and go. And by the way how it is that in the workshops painter’s mess, dust and stains are no problem but on the contrary are part of the conventions and create coherent whole. Good day :).